"Karina jest singielką. Jest ich mnóstwo w moim mieście. Od poniedziałku d..."
"
Karina jest singielką.
Jest ich mnóstwo w moim mieście. Od poniedziałku do piątku praca. Są garsonki, są miny, jest makijaż, profesjonalizm, szpilki, starannie dobrane staniki i minki jest ą, i jest ę. UMIEM – PAMIĘTAM – WIEM – ZROBIĘ TO – BĘDZIE W TERMINIE. Są zakupy w hipermarkecie, gdzie podobne samotne kobiety pakują do swoich wielkich toreb płatki owsiane i mrożonki, trzymając na drugim ramieniu laptop. Nikt nie pomoże dźwigać zakupów, nikt nie ma wymagań: chcę kurczaka, mam ochotę na piwo, jakie wino, nie kupuj papierosów, obiecałaś, że rzucisz.
A w piątek jest klub, w nim mężczyźni, z których większość jest pijana (jak proszą o numer, to podaje im 566 108 100). Większość jest namolna, a ci, którzy są najfajniejsi, chcą ją na raz. I czasem to nawet robi, bo myśli „A co mi tam”, bo każda kobieta ma swoje potrzeby. Bo potrzebuje męskiej ręki. Szczególnie między swoimi udami.
Od pewnego czasu widzi, że nawet na jednorazowe pójście do łóżka konkurencja się robi coraz większa. Kobieta po dwudziestym piątym roku życia jest jak pies. Jeden rok życia liczy się jej za cztery. A w klubie są dziewiętnasto-, dwudziesto-, dwudziestojednoletnie dziewczyny, które wychodzą z facetami ot tak. Ona musi się zdecydować, czy chce startować w tej konkurencji. Na razie strzela sobie foty, bo teraz wszyscy robią foty niczym Japończycy i koniecznie muszą być z dzióbkiem, o co akurat jest jej łatwo, bo trenuje to od lat, zanim dziubek był jeszcze mainstreamem.
Później są jeszcze pijane telefony i sms-y. Do eks. Albo do faceta, do którego w żadnym razie nie powinna się odzywać, i gdy jest trzeźwa, nawet rozumie, że nie powinna tego robić. I wcale nie pomaga to, że mówiła przyjaciółce, żeby jej zabrała w takiej sytuacji telefon, bo celowo poszła do łazienki, tak aby ona tego nie widziała. A najgorsze jest, że jego numer zna na pamięć i może go recytować we śnie i po spożyciu w różnych konfiguracjach, to jest normalnie, od tyłu, w liczbach porządkowych jak te, które podajesz w banku (podaj drugą cyfrę telekodu itp.).
I w telekodzie się myli, a przy jego numerze nigdy.
"–Piotr C. "BRUD"